List z Buenos Aires, 19 III 1935 Uroczystość św. Józefa

Buenos Aires, 19 III 1935 Uroczystość św. Józefa

Do Zakonników i Zakonnic Małego Dzieła, do drogich Przyjaciół, Dobrodziejów i Dobrodziejek, do naszych Alumnów i Eksalumnów, do wszystkich Biednych, Sierot, Starców, Zdrowych i Chorych, którzy żyją w domach naszego Zgromadzenia z Opatrzności Bożej

 

Najmilsi w Panu,

„Pax vobis – Pokój wam”!

Nadchodzi czas Wielkanocy, Alleluja! Wielki to dzień, który uczynił Pan, cieszmy się zeń, Alleluja, Alleluja!

O moi drodzy, mógłże ks. Orione zapomnieć o was? Oto śpieszę z życzeniami „Wesołych Świąt Wielkanocnych” do was i do wszystkich, których kochacie.

Nadchodzi Wielkanoc – Pascha, co w języku hebrajskim znaczy „przejście”. Wielkanoc jest dla nas chrześcijan wielkim świętem zmartwychwstania Chrystusa Pana, jest największym cudem i początkiem zmartwychwstania ludzkości ze śmierci ducha i ciała do prawdziwego życia. Jest potwierdzeniem dla naszej wiary w bóstwo Chrystusa.

Na grobie ludzi piszemy: „tutaj leży”. Nad grobem Chrystusa widnieje napis: „zmartwychwstał, nie masz Go tu”. W grobie kończy się potęga ludzka; z grobu Chrystusa promienieje potęga, wielkość i chwała Boża.

Wielkanoc – Chrystus zmartwychwstał! Wychwalajmy Go, bracia, Alleluja, Alleluja!

Moi najdrożsi, tę szczyptę nauki, jaką zwykłem dawać przy pisaniu listu do was (kapłani, wiadomo, powinni zawsze mniej czy więcej i na różne sposoby pouczać) mam tym razem podać zaraz czy pod koniec? Lepiej od razu, nieprawda? Nasi przodkowie mawiali: dobro, które możemy czynić – czyńmy zaraz, o tym pamiętajmy!

Powinszowania, zatem, pozostawmy na koniec. Nie potrzeba mi radia, choć dzieli nas ocean. Ty, mój aniele stróżu, przenieś mojego ducha – a jeśli chcesz – także głos mój ponad wodami oceanu do wszystkich, do wszystkich. A więc uwaga, będę mówił krótko; zaczynam.

Bracia, mamy Wielkanoc. Nasz Baranek, czyli Chrystus, „Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”, już się ofiarował. Stał się ofiarą za nas, stał się pokarmem naszym, naszym odkupieniem. Zmartwychwstał, aby się stać dla nas boskim zaczynem, naszym zmartwychwstaniem, naszym życiem. Chrystus zmartwychwstały jest jeszcze z nami. Jest nadzieją naszą, pełnią nieśmiertelności: Chrystus zmartwychwstał i przewodzi nam jako Król niepokonany, zwycięski, Alleluja!

Mamy Wielkanoc. O bracia moi, czemuż w tym okresie nie mamy przejść z oziębłości do zapału ducha? Czemuż, jeśli się ktoś czuje oddalony od źródła łaski Bożej, nie miałby zmartwychwstać ze śmierci grzechu do życia w Chrystusie i dać swojej duszy pokój, pogodę, żywą wiarę i energię w czynieniu dobra?

Chrystus zmartwychwstał! Co nam obecnie pozostaje, bracia, w tym czasie wielkanocnych przaśników? Pójdźmy do Jezusa o wschodzie słońca po dobrze odbytej spowiedzi, po zrzuceniu z siebie ciemnych szat występków, z silnymi postanowieniami, z dobrymi intencjami i sercem pokorniejszym. Zanieśmy Mu balsam i wonności – kadzidło naszych modlitw i cnót.

Niech nas nie przeraża kamień ogromny, to znaczy prawo wyryte na tablicach kamiennych, albowiem jest już odwalany i stał się lekki. Chrystusowe zmartwychwstanie sprawiło, że prawo jest łatwe, i wyjaśniło wszystkie tajemnice. Wzmocniło całe nasze życie nadzieją nieba.

Radość i szczęście z Chrystusowego zmartwychwstania niechaj utwierdzą wiarę naszą, niechaj natchnie otuchą serca słowa Boże, abyśmy poznali wesele naszego zmartwychwstania do życia w chwale Jezusa Chrystusa, Alleluja, Alleluja, Alleluja!

Mamy obchodzić Wielkanoc. Przygotujmy się do jego świętowania. Oczyszczajmy się, bracia, ze starego kwasu zła moralnego, który fermentuje, przenika i niszczy wszystko. Bądźmy ciastem nowym, chlebem czystym w Chrystusie – jak mówi św. Paweł.

Jest Wielkanoc! Cieszmy się i obchodźmy z niewymowną radością tę wesołą i wielką uroczystość chrześcijańską, ze świętymi przaśnikami czystości, prawdy i miłości. Odkupieni i uświęceni mocą Chrystusa postanówmy na zawsze pozostać przaśnikami wiary, uczciwości, nieskazitelności, tak żeby Pan nas napełnił ogromem świętej radości, nasze życie stało się płomieniem świętości, serce żyło Chrystusem – jaśniało i wszystkich zapalało miłością Chrystusa.

Chrystus zmartwychwstał. Bracia, zmartwychwstańmy z Nim. Rozszerzmy nasze horyzonty, podnieśmy ducha ku temu wszystkiemu, co stanowi życie wyższe, co stanowi światło, piękna, dobra, prawdę i świętość. Alleluja, Alleluja, Alleluja!

Chrystus zmartwychwstał. Idźmy do Niego – On sam ma słowa żywota wiecznego, które odradzają, i prawo miłości i wolności, od którego każdy człowiek, każdy naród może się spodziewać wzrostu i zbawienia.

Chrystus zmartwychwstał. Zmartwychwstańmy, bracia, zmartwychwstańmy! Widziałem, jak nawracali się grzesznicy po świętej spowiedzi promieniując niebieskim spokojem, jak później z pogodą duszy wstępowali na drogi uczciwości życia chrześcijańskiego i jak z pośpiechem dążyli po nich, aby wynagrodzić czas stracony.

Byłem na Kongresie Eucharystycznym w Buenos Aires; przepiękny to doprawdy i nie do opisania widok. Widziałem, czym jest wielkie miłosierdzie Boże, większe niż niebiosa.

Widziałem dziesiątki tysięcy rosłych robotników, młodzieńców w pełni życia, lekarzy, adwokatów, oficerów, profesorów uniwersyteckich, posłów, ministrów, którzy ustawiwszy się w rzędy czekali cierpliwie na placach i wzdłuż ulic tego wielkiego stołecznego miasta, żeby się dostać do spowiedzi. Widziałem, jak ponad 200 tys. mężczyzn, niby niekończąca się rzeka, zbliżała się zwarcie modląc się, śpiewając, i rzucało do stóp Chrystusa, adorowało Chrystusa, przyjmowało Chrystusa do swych serc. Działo się to wszystko na wielkim placu Mayo, przed gmachem rządu tej szlachetnej Republiki Argentyńskiej.

Widziałem, jak na tym placu bratali się, ściskali w Chrystusie, przysięgali swoją wierność dla wiary, swoją miłość do ojczyzny, jak płakali z miłości. Jedyny widok na świecie!

Cóż takiego oni przeżywali? – Chrystusa. Kto to był? To był Chrystus, o bracia, Chrystus nasz Pan, który zmartwychwstał w ich sercach, to był Jezus, to był Pan, który idąc przez tę metropolię wstąpił do swego ludu. Na ten przepiękny widok wołał z uniesieniem legat papieski – ks. kard. Pacelli: „Ależ to jest niebo”.

Bracia, narody są zmęczone, są podenerwowane, czują, że życie bez Boga jest znikome, jest próżne. Czyż nie nadeszła jutrzenka odnowienia chrześcijańskiego?

Chrystus lituje się nad rzeszami – chce zmartwychwstać, chce znowu zająć swoje miejsce; Chrystus postępuje naprzód, przyszłość należy do Niego. Jeżeli będziemy sądzić o rozmiarach monumentu z jego podstawy, czymże jest 20 wieków życia dla Tego, który miał przynajmniej 60 wieków przygotowania?

Chrystus zmartwychwstał! Widzę Jezusa, który powraca. Nie jest to złudzenie, nie! To On, Nauczyciel. To Jezus, który chodzi po mulistych wadach tego posępnego i burzliwego świata.

Przyszłość należy do Chrystusa! Zbliż się, zbliż, o Chryste zmartwychwstały. Do łodzi tego biednego świata wdziera się woda ze wszystkich stron – bez Ciebie utonie. Przyjdź, o Panie, zmartwychwstań we wszystkich sercach, we wszystkich rodzinach, we wszystkich regionach świata. O Jezu Chryste, zmartwychwstań, zmartwychwstań!

Wysłuchaj, o Panie, niespokojnego głosu ludu, który gorąco pragnie Ciebie; spójrz na narody, które przychodzą do Ciebie. Należą do Ciebie, są Twoją zdobyczą, o Jezu, mój Boże i moja Miłości!

Rozciągnij, o Kościele Boga żywego, twoje potężne ramiona i ogarnij twym zbawczym światłem narody. Kościele prawdziwie katolicki, święta matko rzymski Kościele, jedynie prawdziwy i Chrystusowy, założony nie po to, aby rozdzielać, lecz aby łączyć w Chrystusie i nieść pokój ludziom! Po tysiąckroć błogosławię cię i kocham. Przyjm moją miłość i moje życie, o matko mojej wiary i mojej duszy! O, jakbym pragnął z moich łez, krwi i miłości uczynić balsam, aby zaleczyć twoje cierpienia i wylać go na rany moich braci.

Och, kazanie się przedłuża. Wybaczcie mi, moi drodzy, chcę być człowiekiem słownym, chcę być dżentelmenem, dżentelmenem – rozumie się – trochę w innym sensie niż dżentelmeni u Manzoniego. A zatem kończę. Jakbyście chcieli, żebym zakończył?

Nadchodzi Wielkanoc – jesteśmy już przy końcu Roku Świętego. Kończę i hojnie udzielam błogosławieństwa. Życzenia świąteczne i błogosławieństwo dla was złączę razem – tak będzie krócej.

Starzy patriarchowie wyciągali drżące wychudłe prawice nad głowami swoich synów, aby uprosić dla nich błogosławieństwo nieba. Podobnie my kapłani, będąc uczestnikami najwyższego duchowego ojcostwa, mamy to szlachetne prawa podnieść rękę do błogosławienia.

Składam wam więc, o moi najmilsi, jak najserdeczniej życzenia „Wesołych Świąt” i błogosławię w święte imię Pana wszystkim i każdemu z osobna.

Wielki Boże, Ojcze dobroci, miłosierdzia i pokoju, błogosław najdroższym moim zakonnikom i zakonnicom; błogosław moim synom w oddali, wychowankom i byłym wychowankom; błogosław moim najukochańszym panom czyli biednym, którzy żyją pod skrzydłami Twojej Opatrzności.

Błogosław hojnie, o Panie, naszym współpracownikom, przyjaciołom, dobrodziejom, dobrym zelatarom i matkom naszych drogich sierot oraz naszym podopiecznym wszelkiego rodzaju. Niech spłynie obficie Twoje błogosławieństwo na wszystkich tych, którzy nam czynili dobrze – na nich samych i na drogich im; błogosław tym także, którzy nam wyrządzili jakiekolwiek zło.

O Panie, w tym Roku wielkiego przebaczenia przebacz mi – nędznemu grzesznikowi moje wielkie grzechy dla Twojego nieskończonego miłosierdzia, jak i ja z pomocą Twojej łaski wszystkim przebaczam z serca. Proszę Cię, żebyś się okazał hojny w udzielaniu łask moim zakonnikom, wychowankom, dobrodziejom. Pokornie Cię proszę i błagam za wszystkich. W Tobie i przez Ciebie chcę kochać, służyć i czynić dobrze wszystkim.

Obecnie we Włoszech odradza się cała natura: ciepłe wiatry i ożywcze słoneczne promienie wszędzie budzą uśpione jeszcze życie. O Panie, spraw, żebyśmy się w kończącym Roku Świętym również ożywili do życia po chrześcijańsku utrudzonego, żeby wielka radość duchowa objęła świętą miłością serca i żebyśmy wszyscy stali się echem głosu i śpiewu natury.

O moi bracia, tak bardzo drodzy i kochani. Zdaje mi się, że słyszę dzwony z mojej dalekiej ojczyzny, rozbrzmiewające chwałą na miasta i wioski. Ten ich hymn wzbudza we mnie czyste i święte wspomnienia: one głoszą Zmartwychwstanie Chrystusa i sprawiają, że płaczę z motywów wiary, radości, miłości do Boga, miłości do was i do naszej ojczyzny – Włoch. Och, „krew to nie woda” – powiedział wielki arcybiskup protagonista św. Karola.

Bracia, to echo radości niech nie będzie dla mnie i dla was zwykłym wspomnieniem, że przed dwudziestoma wiekami do nowego życia zmartwychwstał Jezus, ale niech będzie bodźcem, żeby i nasze dusze na zawsze zmartwychwstały do głębokiego życia duchowego.

Odwagi, moi bracia, „w górę serca – sursum corda, sursum corda” i naprzód, zawsze naprzód w czynieniu dobra. „Christus heri, hodie et in saecula – Chrystus wczoraj, dziś i na wieki”! (por. Hbr 13, 8).

Wesołych Świąt, Węsołych Świąt wszystkim! Alleluja, Alleluja, Alleluja!

A błogosławieństwo tego biednego kapłana – waszego przyjaciela i ojca niechaj się stanie zadatkiem obfitego błogosławieństwa, którego Bóg miłosierny zechce nam udzielić w niebie!

Chrystus zmartwychwstał. Alleluja, Alleluja, Alleluja. Wesołych Świąt wszystkim i każdemu z osobna. Módlcie się za mnie zawsze! W Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej wasz

Alojzy Orione

ze Zgromadzenia „Boskiej Opatrzności”