List, 28 I 1892, Do kolegi kleryka Wincentego

28 I 1892

Do kolegi kleryka Wincentego

Mój Wincenty,

Pozdrowienia i pokój Chrystusowy! Kiedy się dowiedziałem od Albina (1), że ty, mój przyjacielu, modliłeś się za mnie, moje biedne serce, zranione z powodu śmierci tatusia, płakało z radości! Taka dusza jak twoja stworzona jest tylko po to, żeby nieść pokrzepienie temu, kto płacze. Modlitwa twoja była balsamem na moje cierpienie; nieszczęście przekonało mnie jeszcze raz, że tylko wiara kształtuje serdecznych przyjaciół i uświęca ich uczucia.
Ty wiesz dobrze, drogi przyjacielu, że życzę ci jak najlepiej, że kocham cię święcie i po bożemu i że jeżeli nazywam siebie twoim przyjacielem, to nim jestem dlatego, żeby ci pomóc zastać świętym.

Posłuchaj więc, bracie, słowa najniegodniejszego lewity Bożego; posłuchaj tego słowa, choć jest ono pozbawione piękna – słowa z serca, które cię bardzo kocha, i z duszy, która jest gotowa umrzeć dla twojego zbawienia. Wincenty, czy nie widzisz, że wszystko przemija i że chwała i szczęście tej ziemi są tylko snem? O, już czas skończyć ze światem, a oddać się Bogu! Co nam pomogą przy śmierci honory i dostatki, jeżeli nie będziemy święci?
A więc, bracie, odwagi! Powiedzmy stanowczo zwodniczemu światu: hańba twoim gorzkim złudzeniom, i naśladujmy Chrystusa. Czy nigdy nie myślałeś o swojej przyszłości i nie zastanawiałeś się nad zamiarami Boga względem ciebie lub nad świętością życia apostolskiego? Pomyśl teraz i decyduj się! Czyżbyś w godzinę śmierci nie był zadowolony z tego, że tyle łez otarłeś biednym? Że zbawiłeś tylu naszych biednych braci, którzy z błaganiem wyciągali do ciebie ręce? Czyżbyś wówczas nie płakał z radości mając świadomość tego, że poszedłeś drogą zaparcia się i ofiary, a stułę kapłańską zrosiłeś kroplami twego potu i krwi? O bracie mój, zastanów się dobrze i zadecyduj wspaniałomyślnie na korzyść Chrystusa. Serce Jezusowe płacze krwią, ponieważ ludzie idą na potępienie. Czyżbyś zatem nie spieszył jak anioł boży, by ich ratować i zbawiać? Bracie, jeżeli Bóg cię wzywa, jeżeli Jezus cię zaprasza, byś szedł na Kalwarię, byś z Nim żył i umierał, posłuchaj Jego głosu, zrób postanowienie i stawaj się świętym.
Pracuj energicznie nad własną doskonałością i nad tym, żebyś był dobrym klerykiem. Ja osobiście spodziewam się, że zostaniesz świętym kapłanem, a może apostołem. Tymczasem myśl nad tym, żebyś był dobrym kapłanem…! Wiem: sama nazwa ksiądz nastraja dziś do obelg zarówno pospolity tłum, jak nikczemne dusze tych, którzy rządzą. Księdza uważa się za mumię XIX w. Prawdziwy ksiądz żyje dzisiaj ofiarą i sam jest składany w ofierze. I właśnie dlatego my zostaniemy księżmi. Chcemy i musimy być księżmi pełnymi świętości i uduchowienia. Niech drży bezbożność przed naszym wzrokiem!

Odwagi i naprzód – wciąż naprzód, ku dobru! Jezus, Dusze i Papież! Żyjmy i umierajmy dla Chrystusa; żyjmy i poświęcajmy się dla zbawienia naszego i dla dusz; żyjmy i polegnijmy po bohatersku dla świętych celów papieża, które utożsamiają się ze świętymi prawami Chrystusa – oto program świętych, przyswójmy go sobie! Czynu i modlitwy, ofiary i odwagi!

Naprzód bracie, przyszłość należy do katolicyzmu! (…) Hańba krzyża i wola papieża będą naszą najpiękniejszą chwałą (…). Twój w Sercu Jezusa

brat Alojzy od J + DP (2)

(1) Kolega ks. Orionego, który umarł na gruźlicę; w czasie choroby był pod jego opieką.
(2) Jezusa, Dusz i Papieża.