Odeszła do Pana Aleksandra Królikowska z Oriońskiego Instytutu Świeckiego

19 stycznia, 2025

Dnia 15 stycznia 2025 r. o godz. 21.20, w wieku 44 lat, po ciężkiej chorobie, odeszła do Domu Ojca Aleksandra Królikowska, otoczona miłością wielu osób.

Urodziła się 11 sierpnia 1980 r. w Zduńskiej Woli, z zawodu była katechetką i nauczycielką religii w szkole podstawowej. We wrześniu 2017 r. rozpoczęła swoją drogę formacyjną w Oriońskim Instytucie Świeckim. Droga formacji Aleksandry była prowadzona przez Boga poprzez trudności związane z cierpieniem i chorobą. Była jeszcze zdrowa, gdy po zdiagnozowaniu raka poprosiła i otrzymała pozwolenie na złożenie ślubów wieczystych 20 lipca 2019 roku. Uroczystości przewodniczył jej ojciec duchowny Bp. Damian Bryl. Aleksandra miała pasję do życia. Z pokorą przyjmowała cierpienie i wiedziała, że ma obok siebie siostry, które będą jej towarzyszyć do końca ziemskiej wędrówki. Głęboko ufamy, że teraz kroczy ze swoim Oblubieńcem górskimi ścieżkami do Domu Boga Ojca. Wierzymy też i powtarzamy słowa Ks. Marka Chrzanowskiego: „Powoli nadchodzi moja noc, powoli nadchodzi moje jutro, kiedy na zawsze pozostanę w ramionach Miłości”.

18 stycznia o g. 11.00 odbyły się ceremonie pogrzebowe Aleksandry w Kościele św. Antoniego z Padwy, jej rodzinnej Parafii. Przewodniczył celebracji przełożony prowincjalny Zgromadzenia ks. Sylwester Sowizdrzał, który podkreślił jej pełne nadziei zjednoczenie Bogiem od momentu chrztu, poprzez konsekrację w Oriońskim Instytucie Świeckim, a następnie poprzez drogę cierpienia, która była potwierdzeniem jej prawdziwej przynależności do Chrystusa.

Kazanie wygłosił rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak, który miał okazję poznać Aleksandrę w ostatnich etapach jej ziemskiej wędrówki, naznaczonych ogromem cierpienia i heroicznym zjednoczeniem z Bogiem. Poprzez to zjednoczenie Aleksandra czekała na spotkanie z Panem. Wiedziała ona, że Ten, którego kocha, chce aby złożyła mu ofiarę ze swojego życia. Miała w sobie pasję i miłość życia, zawsze uśmiechnięta, nawet gdy bardzo cierpiała, była zawsze rozpromieniona, uśmiechnięta i radosna. Był zafascynowana Bogiem i się Nim dzieliła, mówiąc o nim najpiękniej jak potrafiła. Ks. Leszek zapytał w tym kontekście, jak my mówimy o Bogu, który jest sensem i celem naszego życia. Dla Aleksandry śmierć nie zakończyła jej życia, ale je tylko zmieniła, bo ona żyje dla Boga. Dlatego dzisiaj powinniśmy dziękować Bogu za jej życie, za jej pasję do życia, za jej testament życia wolnego człowieka, którego życie się zmienia, ale się nie kończy, bo chrześcijanie żyją i umierają dla Pana i w Nim odnajdują swe życie. Aleksandra stała się żywym świadectwem córki Boga, która wzięła sobie za oblubieńca samego Chrystusa.

Niech spoczywa w pokoju.